sobota, 9 kwietnia 2016

Tak było w 2015: Bikemaraton Miękinia

Bikemaraton w Miękinii jest tak blisko mnie (podobnie jak Szosowy Klasyk), że grzechem byłoby nie wziąć w nim udziału. A ponieważ dystans MINI (24km) jest w zasięgu mojego nastarszego syna, to Bikemaraton przejeżdżam z nim jako jego opiekun. W sobotę, 18.04.2015 jechaliśmy te zawody po raz drugi, mierząc się z czasem 2h27min z poprzedniego roku.

Treningów czy specjalnych przygotowań przed startem w zasadzie nie było, ale tydzień wcześniej udało się przejechać wspólnie 25km, więc przynajmniej uprawdopodobnione zostało, że syn to przejedzie.

W tygodniu poprzedzającym Bikemaraton okazało się, że w tym samym dniu, z samego rana syn gra turniej piłkarski we Wrocławiu. Na szczęście harmonogram gier był taki, że rezygnując z ostatniego z 3 meczy (a nawet tylko z 2. połowy) powinniśmy zdążyć na start na 11. Dzień wcześniej odebraliśmy pakiet. Z samego rana zapakowaliśmy rowery do samochodu, dalej wyjazd na turniej, 2.5 meczu (niestety tylko jeden remis) i szybki przejazd do Miękinii. Na miejscu byliśmy 10:45, czyli akurat na tyle, aby spokojnie zaparkować, złożyć rowery i ustawić się na starcie. Czekając na start naszej fali (ostatniej) jeszcze spokojnie zdążyliśmy zjeść przed startem. Ok.11.30 nadszedł czas i na nas.

1-12km

Pierwsze 12km można potraktować jako wycieczkę (gdyby nie to, że to zawody). Płaską trasę, biegnącę szutrem, asfaltem, a po 6km przez klimatyczny Rezerwat Zabór jedzie się w zasadzie turystycznie. Żadnych trudnych technicznie sekcji, jeden bardziej wyraźny podjazd powodują, że ten fragment trasy pokonuje się bez większego zmęczenia. Przejechanie tego odcinka zajęło nam 1h04min - praktycznie tyle samo ile rok wcześniej.

13-19km

Ten odcinek zaczyna się miło, rzetelnie wyposażonym bufetem, w którym spędziliśmy kilka minut. Tutaj pochwała dla organizatora - mimo że jedziemy na samym końcu wyścigu, bufet czeka na nas i spokojnie możemy się posilić. Później jest wymagająco - jest to najtrudniejszy odcinek całych zawodów. Miejscami nieproste technicznie sekcje, 3-4 bardziej intensywne podjazdy dla kilkulatka są wyzwaniem. Ale przejazd był płynniejszy, równiejszy, praktycznie bez narzekania na trudy i zmęczenie w porówaniu do poprzedniego roku. Jak syn już nie mógł podjeżdżąć po prostu zsiadał z roweru i dzielnie prowadził pod górę. Tym bardziej dzielnie, że miał w nogach poranne mecze. Potwierdza to zapis trasy - odcinek przejechany 2min szybciej niż roku wcześniej.

20-25km

Ostatni odcinek, podobnie jak pierwszy jest płaski i względnie łatwy. Ale tutaj dochodzi już zmęczenie, do tego na ostatnich fragmentach trasa łączy się z końcówką trasy MEGA, więc jest dużo szybkich zawodników i trzeba uważać, aby uniknąć kolizji. Na całym odcinku unikamy przykrych sytuacji. Na ostatnich 1-2km stoją się kibice, którzy widząc kilkulatka z numerem startowym żywiołowo go dopingują i zachęcają do jazdy podpowiadając, że meta jest blisko. Mega miłe, jak kiedyś tutaj dotrą, to dziękujemy za doping :). Odcinek przejeżdżamy w czasie podobnym jak rok wcześniej.

Meta

Na metę wjeżdżamy z czasem 2h29min, syn jako ostatni zawodnik trasy MINI, zarówno w OPEN, jak i katerogii MM (do 16 lat). Ale przecież nie jechaliśmy, aby wygrać, ale aby po prostu zmierzyć się z trasą. A te kilka minut różnicy pewnie stąd, że wg GPS-a trasa byłą dłuższa o 500m niż rok wcześniej.
Jak każdy zawodnik, który ukończył zawody, syn wciąga tradycyjny makaron (ja jako niezawodnik muszę obejść się smakiem) i odbiera dyplom. Dyplom ten zawiśnie później nad jego łóżkiem obok dyplomu za start z 2014 - chyba jednak jest dumny z tego co zrobił.

Drugi mój udział w Bikemaratonie jako opiekun i po raz drugi nie mam uwag do organizacji (no może poza taką, że popularność tej edycji zdaje się przerastać oganizatora, co skutkuje głównie opóźnieniem startu). Cieszę się, że organizator w żaden sposób nie ogranicza startu takim zawodnikom jak mój syn, wymagając jedynie obecności opiekuna (ale opiekun nie musi płacić za start!). Na pewno będziemy w tym roku z synem, a może i córę uda się przekonać do startu :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz