środa, 27 stycznia 2016

Tak było w 2015: Citytrail 2014/2015

Już w najbliższą sobotę (30.01.2016) odbędzie się we Wrocławiu 5. z 6 biegów cyklu Citytrail, edycja 2015/2016. Tym razem nie biegnę, ale ponieważ w ubiegłym roku swoje występy skończyłem właśnie na 5. biegu, to dobry moment aby przypomnieć sobie Citytrail w sezonie 2014/2015.

Citytrail

W cyklu Citytrail we Wrocławiu startuję od samego początku swojej przygody z bieganiem, na początku jeszcze pod nazwą "Z biegiem natury". To cykliczny bieg na dystansie 5km w sezonie jesienno-zimowym, we Wrocławiu rozgrywany w Lesie Osobowickim. Lubię go, bo daje możliwość regularnych startów zimą, jest sprawnie zorganizowany w dogodnej dla mnie lokalizacji i można łatwo obserwować postępy biegowe.
W edycję 2014/2015 wchodziłem z nadziejami na regularne łamanie 25min, choć leśna trasa (skądinąd bardzo przyjemna) nie sprzyja biciu życiówek. Udało mi się wystartować w 4 z 6 edycji, czyli akurat tyle, aby móc na końcu odebrać medal :).

2014.11.08 - pierwszy bieg cyklu

Start opłacony, ale ponieważ był to długi weekend listopadowy, pojawiły się inne rodzinne plany i debitu w cyklu musiał poczekać.

2014.12.06 - drugi bieg cyklu, mój pierwszy start

Pierwszy start i od razu osiągnięty cel. Czasy zarówno netto, jak i brutto poniżej 25min (nieznacznie, ale zawsze), do tego dość równy bieg z najszybszym ostatnim kilometrem - były powody do zadowolenia. Humor trochę psuł fakt, że klasyfikacja była wg czasu brutto (a ja nie lubię tłoku na starcie i wolę biec, jak większość pobiegnie) i że wciąż w OPEN byłem w drugiej połówce.

2015.01.03 - trzeci bieg cyklu

Na przełomie roku zacząłem używać telefonu z ANT+, zaraz szybciutko dokupiłem pas pulsometru i to był pierwszy start z nim. Z nieznanych mi przyczyn (na pewno nie huczne powitanie nowego roku, bo takiego nie było, ani jakieś szczególnie trudne warunki na trasie, bo ich również nie było) w drugiej połowie biegu biegło mi się ciężko, tempo 4km to 5:40min/km. Skończyło się z dokładnie 25min00s netto (więc brutto na pewno więcej). Średnie tętno 169, maksymalne 177, więc dużo więcej tego dnia pobiec nie mogłem. Podobnie jak poprzednio druga połówka OPEN, choć mimo słabszego biegu wyższa pozycja w klasyfikacji.

2015.01.31 - czwarty bieg cyklu

Start bez większej historii. Netto ponad 30s poniżej 25min, więc najszybszy mój start na tej trasie. Chyba nieco za szybkie 2 pierwsze kilometry, bo 3 kolejne były powyżej 5min/km. Tętno praktycznie jak miesiąc wcześniej. Pierwsza połówka OPEN coraz bliżej.

2015.02.28 - piąty bieg cyklu, mój ostatni start

Ostatni, bardzo udany bieg. Czas netto: 23min30s, grubo poniżej moich wejściowych założeń. Biegło mi się dobrze, więc wyszedł równy bieg ze wszystkimi kilometrami poniżej 5min/km i najszybszym ostatnim kilometrem. Piszczele, z którmi zmagałem się cały luty wreszcie zaczęły odpuszczać.
Wreszcie pierwsza połówka OPEN :). Apetyt rośnie w miarę jedzenia - pierwsza połówka OPEN osiągnięta, ale wśród mężczyzn dalej druga połówka. Pozostaję z niedosytem, co dobrze wróży na kolejne starty.

2015.03.28 - ostatni bieg cyklu, tym razem kibic

W tym dniu byłem tylko kibicem startującej rodziny, ale to już temat na inny wpis.

Podsumowanie cyklu

Mimo pewnego wahnięcia w styczniu zanotowałem stały, niemały progres. Finalnie w całym cyklu zostałem sklasyfikowany w 3/4 stawki wśród mężczyzn i 2/3 stawki w kategorii wiekowej (ta kategoria wiekowa jeszcze długo będzie moją zmorą).
Podobnie jak rok wcześnie odpuściłem imprezę/galę na koniec cyklu. Może jak kiedyś dzieciaki będą odbierały medale, to się wybierzemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz